Czy warto pisać pod wpływem emocji? Do czego to prowadzi? Nienawidzę być smutna. Chciałabym wymagać od siebie emocjonalnej perfekcji. Chciałabym bezustannie dobrego samopoczucia i pozytywnego nastawienia do życia. Za każdym razem przechodzę frustrację, przez to, że oczekuję od samej siebie emocjonalnej perfekcji. Nie potrafię doprowadzić się całkowicie do takiego stanu, ale próbuję. Dążenie do tak wielkiego zminimalizowania problemów, że wszystko byłoby łatwiejsze. Taaaak, każdy by tak chciał. Przeżywam rozczarowania i smutki, ponieważ przez to nastawienie czuję się źle i myślę tylko, że przecież powinnam czuć się dobrze zawsze i wszędzie. Często gdy oceniamy swoje emocje nie zauważamy problemu i tkwimy w tym negatywnym i dobijającym nas stanie. Ba, nawet go pogłębiamy! Czując się źle nie możemy nakładać na to kolejnych destruktywnych odczuć. Najlepszym sposobem na nasz stan wewnętrzny jest ktoś powiedziałby, że rozmowa.. Otóż nie. Należy zajrzeć do wewnątrz siebie, pobyć ze sobą sam na sam i zanurzyć się w te emocje jak zawodowy nurek. Fundamentem inteligencji emocjonalnej jest umiejętność nazywania emocji i wyrażania ich. Otwarte wyrażanie odczuwanych emocji to najlepszy sposób na uwalnianie ich. Tłumienie emocji sprawia, że kumulują się one w nas i dręczą bez końca. Uczymy się siebie całe nasze życie. Nauczmy się tak, żebyśmy mogli śmiało powiedzieć "tak, panuję nad swoimi uczuciami i emocjami". Bądźmy niezależni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz