środa, 7 marca 2012

Stronger.

Znowu przesadzam i opuszczam bloga.. Nie ma to jak siedzieć na edycji posta aż w końcu się rozmyślić i wyłączyć. Zabieram się do tego już parę dni, niedobrze. Początek tygodnia minął w miarę luźno. Dzisiaj środa i postanowiłam zrobić sobie wolne od szkoły, wiadomo z paru powodów. Ale to zawsze jeden dzień do przodu, prawda? Jutro już czwartek, można z tej strony spojrzeć. Jeszcze w miarę dzień do wytrzymania bo w piątek będzie katorga, jak zwykle. No i mówiąc to po raz enty po kolejnym ciężkim tygodniu ponownie przychodzi cudowny weekend, który jest już rozplanowany! Czuję się fantastycznie jak sobie pomyślę o stajni, koniach i wakacjach. Działa to na mnie dosyć motywująco i dzięki temu przeżywam w ten sposób a nie inny    katowanie w szkole. Są też tego plusy, jak wszystkiego ;)
W sobotę jedziemy do stajni. Tej zimy dosyć regularnie odwiedzałyśmy konie mimo, że mrozy -25 dawały się we znaki. Pierwsze śnieżne tereny zaliczone i mam nadzieję, że nie ostatnie. Niesamowite jest to, że przy takim strasznym mrozie odmarzały tylko stopy! Zimne powietrze wypełniało płuca, ale nawet i to nie powodowało żadnej choroby ani wewnętrznego zamarznięcia. Pięknie było obserwować błyszczący w świetle zachodzącego słońca śnieg, który miał zapach wolności. Na koniu nie ma ani czasu ani temperatury. Było cudnie, ale nadchodzi wielkimi krokami wiosna. Można by powiedzieć, że w końcu! Te mrozy są znośne, ale bez przesady. Forma utrzymana i jeszcze nigdy nie byłam tak pozytywnie kopnięta końską energią, jaka bije zimą ze stajni. W zeszłe lata zaraz gdy pojawiła się biała kołderka i minusowa temperatura robiło się przerwę aż do czasu kiedy pogoda się ustabilizuje. Potrafiło się robić nawet i dwu miesięczne wolne od stajni i koni, co niestety wpływało na brak formy na rozpoczęcie sezonu. Tym razem jestem dumna, że sezon trwa nie przerwanie, bo już widać postępy. Dzięki tym przygodom strach maleje a pewność siebie rośnie. Z czasem przebywania w stajni czuję się coraz lepiej i przede wszystkim pewniej. Nie ma totalnie żadnego strachu przed ludźmi, przed zwierzętami ani przed samym otoczeniem i wyzwaniami. Kiedyś mówiłam, że to miejsce jest magiczne. To prawda! A nawet można powiedzieć, że i zaczarowane w pewnym stopniu. Ktoś może powiedzieć, że to zwykła stajnia w której nie ma niczego tak fascynującego a tym bardziej nic przyjemnie nie pachnie. Bzdury. Ktoś kto nie potrafi marzyć, ani żyć chwilą tym bardziej bez wyobraźni, de facto tak będzie twierdził. To sens życia. Wszyscy ludzie są inni, ale za razem tacy sami. Prawda? Prawda. Koniarze jednak nie zaliczają się do tych normalnych homo sapiens, bo to zupełnie inny gatunek, który rozmawia ze zwierzętami nie tylko 24 grudnia. Poza tym nie ma piękniejszej więzi jak koń i człowiek. 
Nie umiem dostosować się aż tak idealnie do żadnego innego towarzystwa. Najlepszą poprawą humoru na fałszywe osoby w szkolnym otoczeniu jest sposób, mój sposób. Wiem, że jestem totalnym świrem, którego nie obchodzi to co było ani będzie. Marzę, wyobrażam sobie i żyję w swoim świecie. Nawet w szkole bywa, że idąc ktoś coś do mnie mówi, ale oczywiście później się dowiaduję o owym fakcie, bo tam bywa,  że nic nie słyszę. Nie słyszę tego wyklinającego na wszystkie strony bydła, śliniącego się na puste lalki, ani nikogo z innej równie wulgarnej kategorii. Oczywiście nie obrażając wszystkich ludzi w tak zwanej "budzie" bo są też osoby, które mnie rozumieją i są wobec mnie i innych fair. No ale poza tym nikt mnie tam aż tak bardzo nie obchodzi. No a Szumiąca to drugi dom a cała ekipa starszych i młodszych to powiązana końskim ciepłem rodzina. Znowu pojadę tam i znowu będzie tak jak zawsze. Będę u siebie. Po wakacjach gdy po 3 tygodniach budzenia się w moim raju wrócę do domu a następnie do szkoły i znowu będzie ciężko. No i właśnie nie mówiłam, ale po ostatnim wypadzie pan ustalił, że podzieli wakacje na Olę, mnie i Hanię. Nie obyło się oczywiście be kłótni o terminy, ale jest już podzielone. W takiej kolejności jak wyżej wymieniłam, tak rozplanowałyśmy wakacje. Jak już mówiłam sto razy będzie EPICKO. Ale już nie zaczynam kolejnego tematu, bo zaraz pewnie rozpisałabym się hohoho. Także no w sumie widać, że o tym wszystkim mogę pisać i pisać nie przerwanie, ale lubię..

Poza tym mam też ciągłe wizje na tego pełnometrażowego suprajsa. Hania dała pomysł, żeby napisać jakiś scenariusz i wszystko co z tym związane. Myślę, że to dobry pomysł, bo jak nie będę zapisywała moich myśli to w końcu zapomnę, a przecież w głowie roją mi się taaakie fest pomysły i jeżeli uda się dopiąć wszystko tak jak chcę na ostatni guzik to będę prze szczęśliwa! Zrobię coś niesamowitego jeżeli chodzi o moje filmiki na youtube, bo przecież coraz lepiej zgrywam się z Sony Vegasem no i będzie pamiątka do końca życia i dla Pana i dla całej stajennej rodzinki. I tak już jestem z siebie dumna bo na prawdę już wiele wspomnień jest z tymi krótkimi sklejkami na necie.. 

No nic. Czas ciągle płynie i jeszcze na myśl przyjdzie mi sto innych pomysłów na to wszystko. Na razie wiem, że rosnę w siłę. A co ze mnie jeszcze diabli zrobią to się okaże :)

Mój mały kawałek skrawka nieba. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz