Kurde, miesiąc temu założyłam tego bloga i już tyle wyświetleń! Dziękuję, że wchodzicie :)
Chyba jeszcze nie pisałam o pomyśle dla Pana? Hmm, a mówiąc o niespodziankach i prezentach to dostał Pan już nowego bata w ramach prezentu gwiazdkowego, ostatnio czaprak nawet. Do czasu wakacji myślę, że to jeszcze nie koniec tych niespodzianek, bo po wakacjach szykuje się coś czego nie będzie szło używać, tylko coś co będzie pamiątką do końca życia. Udział w tym bierze 11 osób włączając mnie :) Myślicie, że miłą pamiątką będzie zrobiony przeze mnie film, który będzie kręcony z udziałem całej ekipy opowiadający wszystkie przygody i nowe doświadczenia? Chciałabym stworzyć coś co wywoła łzy. Widziałam już wiele fantastycznych filmów i mam swoje wizje i może uda mi się zrobić to tak jak mi się widzi. Czeka mnie po tym wieczna chwała, haha! Joasia rozkręcamy biznes odnośnie kręcenia filmów, sklejania i samego aktorstwa bo wiem, że coś w tym kierunku planujesz.
Pisałam kiedyś, że opowiem początki jak to w stajni było więc chyba pora na to. Wszystko oczywiście zawdzięczam kuzynce i wujkowi. Karolina jeżdżąca 10 lat konno wybrała się z ojcem do rodziny we wakacje, wiadomo. A ponieważ ona jest wszędzie tam gdzie są konie to dobrym pomysłem było odwiedzenie jakiejś stajni. Padło na Gwiazdę. Nie wiem czemu, ale od samego początku miałam przekonanie, że wyjazd rodziny nie będzie oznaczał przerwania tego. Pierwsza jazda 1 lipca 2009r. na Szancie, której już obecnie nie ma. Na tym koniu nauczyłam się na prawdę całego zupełnego początku jak i zasmakowałam pierwszego terenu. Codzienne przyjazdy do stajni i pochłanianie wiedzy oraz domowe wykłady Karoliny przyczyniły się do błyskawicznej przesiadki na większego konia - Dafne. Ta klacz nauczyła mnie WSZYSTKIEGO. Początkowe obijanie jej kręgosłupa i pocałowanie ziemi było właśnie na niej. Pierwszą jazdę na Siwej dokładnie pamiętam. Z panicznego strachu tak bolał mnie brzuch, że myślałam, że się poddam. Przez myśl przechodziło mi to tysiące razy, między innymi w pierwszych galopach. Jak widać nie zrezygnowałam i jestem obecnie z siebie na prawdę dumna. To już tyle czasu a ja czuję się coraz pewniejsza, silniejsza, mądrzejsza i lepsza w tym co robię. Nawet 3-miesięczna przerwa zimą 2009/2010 nie zrobiła dużej różnicy. Pokochałam to miejsce, te konie, przygody i ludzi poznanych tam. Znalazłam i zrozumiałam ludzi takich samych jak ja. Kiedy było się małym dzieckiem można było nie znać innych dzieci w piaskownicy i bez powodu mimo wszystko bawić się z nimi jak z osobami bliskimi. Tak samo poczułam się w zeszłe wakacje, bo ledwo co przyjechała Kamila a już nawet tego samego dnia znałyśmy się na wylot i Panu w stajni powiększyło się grono debili :P Po spędzeniu dwóch tygodni w swoim towarzystwie teraz bez niej w stajni jest tak pusto. Brakuje mi tego wszystkiego. Przyszłe wakacje trzeba wykorzystać najlepiej jak to będzie możliwe a no i właśnie będzie to nawet na taśmie. Z ludźmi poznanymi w stajni do teraz się przyjaźnię i spotykamy się w stajni jak i poza stajnią. Niesamowite, prawda? Kto sądzi, że to głupie co tu pisze to ma po prostu problem, bo ma widocznie nędzne życie i z zazdrości twierdzi inaczej. Jak zwykle mocno i bez powstrzymywania, ale to czysta prawda. Poza tym można powiedzieć, że jeździectwo i dobre towarzystwo jak i konie uzależnia. Kto chce się przekonać niech się sto razy zastanowi, jednak gwarantuję, że nie będzie tego żałował :) To jest sport i przyjemność dla oczu, ciała i duszy. Można nawet powiedzieć, że jak narkotyk. Mam wiele problemów, ale ludzi, których znam, stajni i wszystkiego co przeżyłam nie zamieniłabym na żadne skarby świata ani na żadne potencjalnie lepsze życie!
Tyle w temacie, przynajmniej na razie. Jutro piątek a potem weekend. Plany na razie są niepewne, więc czekam aż się wszystko potwierdzi.
Poza tym zaktualizowałam zakładki i zmieniłam wygląd bloga. Podoba się?
No ej, ten pomysł z filmem jest super :)
OdpowiedzUsuńCo do jeździectwa.. masz wspaniałe życie, że masz swoją ukochaną stajnię, konie, ludzi no i talent.. nie to co ja.. ja kiedyś do tego wrócę na poważnie, ale kto wie kiedy to będzie?
:*
moje życie jest bezcenne. czasami w to wątpię, ale źle robię :) a talent do czego? do jazdy? a przestań. nie miałoby się tego zdania, gdybym nie jeździła. każdy do tego ma talent. mój został już odkryty, pora na Ciebie. uwierz w to i się spełni, bo przecież Twoje marzenia wszystkie muszą się spełnić, prawda? :)
UsuńZgadzam się, Ruda ma niezwykle szczęśliwe życie, ma hobby, talent do jeżdżenia, dobrych ludzi wokół siebie, jest ładna, mądra. Pozazdrościć. ;D
Usuńojej, dziękuję :*
UsuńDziękuję, że mnie dodałaś do obserwowanych;-) Naprawdę konie, jeździectwo uzależnia. Jeżdżę dopiero niecałe dwa lata, ale wszystkie przeżycia były najlepszymi w moim życiu. Mimo, że zmieniłam stajnię, w której się wszystko zaczęło, moje początki jazdy, praca z końmi nie żałuje, że zaczęłam spędzać czas z tak wspaniałymi zwierzętami i napewno nie będe żałowała. Konie kocham odkąt tylko pamiętam, niestety nie miałam wcześniej możliwyości, ale chyba nie ważne kiedy się zaczynało, ważne co jest teraz;D Także do tej pory przyjaźnię się znajomymi ze starej stajni. pozdrawiam;-) dodaj jakieś zdjęcia:)
OdpowiedzUsuń