Plany na ferie stoją pod wielkim znakiem zapytania. Oby się udało! Tak potwornie stęskniłam się już za Siwym brudaskiem i po prostu za samym tym miejscem.. Pamiętam zeszłe ferie kiedy to były pobudki o 6 rano.. Wszędzie ciemno a my do koni, żeby nakarmić. Przy otwieraniu góry od boksów towarzyszyło miłe przywitanie naszych czterokopytnych pociech wesołym rżeniem na powitanie. Po śniadaniu tłuczenie się znowu po ciemku żeby konie napoić bo automatyczne poidła w mrozie zamarzają.. Więc były wycieczki po ciemku, ewentualnie z latarką. Robiło się jasno, zima w kolejny dzień budziła się do życia. Konie trzeba było zaprowadzić na padok. Poranne mroźne zabawy dawały tyle radości, że się tego opisać nie da :) Później było grzanie się w domu przy gorącej herbacie słysząc tylko nietypową rodzinną atmosferę gdzie to mama Emi bawiła się z Oliwką a w międzyczasie drzwi od domu wpuszczając mroźne powietrze otwierali pracownicy i Emi tata. Tętni to miejsce życiem mimo tego, że do cywilizacji nie jest blisko. Właśnie dlatego to kocham. Pamiętne targanie balota słomy ważącego 600 kg do stajni i widok nabijających się przez szyby hali pracowników - bezcenne. Potem zaś do koni i ten sam scenariusz - karmienie pojenie. No i jazdy. Ponieważ było zimno i podłoże odpychało to my, czyli człowiek myślący pomimo groźnych chwil ze spotkaniem z Emi tatą bądź pracownikami (światło czerwone, światło zielone, pamiętacie?) nie dałyśmy się pogrążyć i wymyśliłyśmy piaskowe podłoże. Targaliśmy w wiadrach z wykopanych przez Anię dziur w lesie nie zamarzniętą ziemię żebym mogła wyłożyć ścieżkę do jazdy na maneżu i rozgrabić. Zajęło nam to dwa dni. Nosząc te wiaderka i kopiąc tą dziurę nabrałyśmy wyrąbistych mięśni ale za to jakim kosztem! Plecy do teraz bolą mnie gdy o tym pomyślę. Mimo wszystko było warto. No i jak mogłabym zapomnieć o naszym wieczornym posiłku - kebabie w lesie? Po ciężkim wysiłku należało się ;) Tak samo jak wymyślanie tekstów o 'twojej starej'. Teraz jak sobie o tym wszystkim pomyślę to mam uśmiech na twarzy. Chciałabym to powtórzyć. Tym razem w dojrzalszy sposób, bo przecież jesteśmy o rok starsze. Inne podejście, prawda?
Dmucham na zimne, może się uda!
Czas przygotować się do szkoły. Ale macie parę zdjęć Dafne (fot. Emi)
Siwa też potrafi szarżować :) z Juną i Jutlandią.
Gruby brudasek :*
LOVE.
Haha, wymyślanie tekstów o "twojej starej" to bardzo dobra zabawa ;d
OdpowiedzUsuńa konie są mega, mam u siebie na dysku parę zdjęć koni, może dodam ; D
a zwłaszcza w takich okolicznościach jak powyżej - ciemno w lesie się robi, my siedzimy sobie rozłożone jak na fotelu, na zimnej ziemi z towarzyszącymi nam łopatami, wiadrami i grabiami jedząc kebaba i plując żarciem praktycznie. BEZCENNE :P
Usuńuwielbiam twoje posty :D
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia :p